„Złoto” to również zbiór oryginalnych postaci i znanych aktorów w rolach epizodycznych. Kobuszewski, który w zabawny sposób dopełnia postać odtwarzaną przez Krafftównę, zepsutą, ale jednak w swoisty sposób niewinną, Fijewski – znowu przesiadujący w knajpie, jeszcze bez przeczucia przyszłości, której przygnębiającą wersję widz poznał w debiutanckiej „Pętli”, tam ze smętnie zwisającym z szyi ustnikiem, tak jakby tyle zostało z puzonu, na którym gra w „Złocie”. Maklakiewicz – jakby wyjęty z filmu gangsterskiego w swoim eleganckim kapeluszu i miną cwaniaka, szukający „Pierwszego” w jakimś, wydawałoby się mrocznym celu, Elżbieta Czyżewska, dziewczęca, ale już jednak zepsuta, jedna z trzech.. „muz”, dziewczyn jak z filmu Felliniego, odróżniających się na tle księżycowego krajobrazu Turowa, prowadzących (kombinat energetyczny, mający w tle wielkie maszyny). Takich postaci, odrealnionych, lekkich, jakby z innej rzeczywistości jest więcej – robotnik cytujący francuską poezję i drugi powtarzający tenże cytat, jakby to było coś jak najbardziej normalnego w tamtej rzeczywistości. Jeden ze współlokatorów „Pierwszego”, czytający na głos Jacka Londona. Po ekranie przemyka również Jadwiga Has, w tamtym czasie partnerka reżysera oraz on sam w tle, w roli milicjanta.
Cała wymowa filmu (oprócz końcowej sceny, nadającej zbyt wiele patosu, sprowadzającej widza na ziemię, jakby w myśl zasady, że film nie powinien się zbyt lekko kończyć, więc dodajmy „Pierwszemu” – Kajtkowi nowy ciężar do dźwigania, chociaż dopiero co uwolnił się od wcześniejszego potencjalnie tragicznego bagażu), jest inna niż zwykle u Hasa. Daje nową nadzieję, pokazuje, że może nie zawsze wszystko musi się źle kończyć, że istnieją dobre zakończenia, że można programowo nie godzić się na smutek, odrzucać z automatu ludzi, którzy tak przywykli do narzekania, że stało się to ich mantrą, sztuczna pozą, na dłuższą metę nie do przyjęcia. Bo po co?
„Złoto” ogląda się po latach przyjemnością i nie jest to chyba tylko przyjemność wynikająca z patyny czasów.
Film do obejrzenia na youtube.