“Szyfry” Wojciech Jerzy Has – rok 1966

“Szyfry” – adaptacja powieści Andrzeja Kijowskiego, to kolejny po “Jak być kochaną” okupacyjny film Wojciecha Jerzego Hasa. O ile w “Jak być kochaną”, w retrospekcjach została przedstawiona historia kobiety, która spędziła okupację w Polsce, kobiety, która próbuje sobie poradzić po tym co zdarzyło się w czasie wojny, to w “Szyfrach” widz towarzyszy mężczyźnie, który wojnę spędził z dala od Polski.  Przypomina on jednego ze współpasażerów lotu Felicji z “Jak być kochaną”. Pilota, który wojnę spędził “w chmurach”, który wydaje się nie mieć większych zmartwień i problemów, który jest w oczach szarpanej wspomnieniami kobiety jak ktoś kto nie jest w stanie zrozumieć pewnych rzeczy, żyje przewidywalnym rytmem i nie ma większych zmartwień. I faktycznie, Tadeusz, którego widz poznaje w “Szyfrach” jest osobą z zewnątrz, która nie rozumie wiele z otaczającej go rzeczywistości, do której powrócił. Nie jest w stanie jej zrozumieć, bo przebywał z dala od Polski, z dala od rodziny. Wydaje się, że z upływem lat film ten zyskuje więcej niż inne filmy reżysera “Rękopisu znalezionego w Saragossie” – Tadeusz staje się medium prowadzącym równie nieświadomego widza przez – trudne do zrozumienia dla kogoś, kto ich nie przeżył,  czasy okupacji rzeczywistości powojennej. Kontrast ten Has wygrywa dodatkowo doborem aktorów – Tadeusza gra Jan Kreczmar, aktor starszego pokolenia (perfekcyjny warsztatowo), debiutujący na deskach teatru w roku 1929, kontrastem dla niego jest Zbigniew Cybulski (spontaniczne aktorstwo, słaba dykcja, improwizacje), jego filmowy syn. Jadwiga Has w książce “Życie w drugim planie” wspominała, że współpraca między obydwoma aktorami była trudna (niezbyt łatwe relacje). W wywiadzie z 1969 roku Kreczmar przyznał, że bał się tej roli, bo mało grywał w filmach i partnera, czyli Cybulskiego: “Sądziłem, że będzie to trudny partner, i nie byłem pewny, czy zdołamy się porozumieć. (…) Tymczasem od razu w czasie pierwszych zdjęć poinformowano mnie poufale, że Cybulski jest stremowany, bo bardzo się mnie boi (…): (cytuję za: Rozwodów nie będzie, [w:] Dorota Karaś, Cybulski. Podwójne salto, Wydawnictwo Znak, Kraków 2016, s. 338).
Mimo że “Szyfry” są filmem tak mocno osadzonym w rzeczywistości, trudno zgodzić się ze słowami jednej z recenzji, że jest to film “bez poezji, wieloznaczności, aury nastroju – tak charakterystycznych dla innych filmów tego reżysera” (“Film” Nr 4 (946), 22 stycznia 1967, s. 14). Ich autorem jest Konrad Eberhardt, krytyk bardzo przez reżysera ceniony, dla którego “Szyfry” były jednak filmem nieudanym. “Szyfry” były zgłoszone na festiwal filmowy w Wenecji, jednak nie zakwalifikowały się. Był to jeden z gorzej odbieranych filmów Wojciecha Jerzego Hasa i trudno nie zgodzić się z tezą, że widownia była już znudzona tematami związanymi z wojną, co wpłynęło na odbiór filmu. Tym bardziej jest to film, który powinien być obecnie częściej przypominany.